Cmentarz

Wilkołak

- Wrrr... - mruknęła lekko, po czym dogoniła go. - Właśnie. - obróciła się wokół własnej osi. Im dalej od obcych i im bliżej do 'domu', tym jej humor stawał się coraz lepszy. Pomyślała o alkoholu, którego zaraz się napije i uśmiech wpełzł delikatnie na jej twarz

Czarodziej

........................> Centrum Lihtium / Rynek ~ Rynek

Przywódczyni Wampirów

Stanęła przed bramą cmentarza i obejrzała się za siebie czekając na Jamesa. Marthę gdzieś wcięło.. Spojrzała na cmentarz. Po jej plecach przeszły ciarki. Delikatna mgła unosząca się tuż nad ziemią dodawała temu miejscu tajemniczości i przyprawiała o dreszcze.

Wampir

Przybiegł zaraz za Jade i stanął tuż za nią. Widok byłby przerażający dla każdego śmiertelnika, ale Jamesowi jakoś nie przeszkadzał. Bez słowa otworzył bramę i zachęcającym ruchem ręki zaprosił blondynę do środka. Widział i słyszał, że dziewczynę ten widok nie zachęcał, ale cóż... jest nowo narodzona. Ma jeszcze wiele ludzkich cech, ale po jakimś czasie przeminą lub zaczną słabnąć. Wiedział o tym z doświadczenia. Uśmiechnął się czekając aż blondyna przejdzie przez bramę.

Przywódczyni Wampirów

Gdy James otworzył jej bramę weszła przez nią. Uśmiechnęła się delikatnie. Wzięła głęboki wdech. Zamkneła oczy i zaczęła iśc. Wyobrażała sobie, że wysypie zawartośc tych naczyń na jakiejś skarpie, w głąb przepaści, ale nie wiedziała czy może się tego tu spodziewac. Rozejrzała się dookoła.
- Masz jakiś pomysł gdzie teraz? - spojrzała na niego pytająco.

Wampir

Poszedł za blondyną odwzajemniając uśmiech. Wypuścił powietrze ze świstem i rozejrzał sie drapiąc ręką po głowie.
- Może tam? - zapytał wskazując na majaczący się na środku cmentarza krzyż
Krzyż ten nie był ogromny, może wielkości 2 metrów. Był cały z metalu, miejscami pordzewiały, a mgła wydawała się do niego ciągnąć. Wyglądał na główny punkt cmentarza, mimo że nie grzeszył wielkością i wyglądem było w nim coś wyjątkowego.

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na miejsce wskazane przez Jamesa. Bez zastanowienia ruszyła do niego.
- Sądze, że będzie idealne. - powiedziała, gdy już dotarła pod krzyż. Poczuła dreszcz na plecach. Tu było w pewnym sensie strasznie. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Uśmiechnęła się nieznacznie.

Wampir

Tym razem szedł parę metrów za dziewczyną obserwując jej ruchy i czytając jej myśli wiedział, że kiedy dotarła pod krzyż nie było jej lepiej i łatwiej niż przed wejściem na ten cały cmentarz.
- Po prostu je tam połóż Jade - podpowiedział widząc, że nowo narodzona nadal trzyma naczynia z prochem, mówił łagodnym głosem starając się choć odrobinę wesprzeć ją na duchu, chociaż wiedział, ze ponaglanie nic nie wskóra.

Przywódczyni Wampirów

Usłyszała głos Jamesa. Pokiwała głową. Położyła naczynia pod krzyżem i wyprostowała się. Rozejrzała się dookoła, szukając jakiegoś wsparcia. Jak wybawienie zobaczyła towarzyszącego jej wampira. W oczach miała łzy. Podeszła do niego niepewnym krokiem. W oczach błyszczały jej wciąż napływające łzy. Jak mała dziewczynka, objęła go i zaczęła płakac w jego ramie. My też tak skończymy? Wszyscy? Wiedziała, że James odczyta tą myśl. Nie była w stanie wypowiedziec tego na głos.

Wampir

Widząc łzy w oczach blondyny przytulił ją mocno do siebie.
- Może nie teraz. - powiedział starając się przybrać opanowany ton głosu - Ale kiedyś tak, każdy kiedyś ginie, Jade. Nie płacz, to nic nie da. Są w życiu takie rzeczy, których bez względu na rasę nie można powstrzymać. - pogłaskał ją po włosach chcąc ją jakoś wesprzeć, żeby wiedziała, że nie jest sama.

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na niego przez przeszklone oczy.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś. Bez ciebie nie dałabym sobie rady. - uśmiechnęła się smutno - Cieszę się, że jest ktoś taki na świecie... - szepnęła i przytuliła się do niego.

Wampir

Zrobiło mu się miło słysząc słowa nowo narodzonej.
- Nie ma sprawy - powiedział uśmiechając się - Na mnie można liczyć - przyznał nawet na chwilę nie wypuszczając Jade z objąć - Jak będzie ci smutno i będziesz chciała, to możesz zawsze do mnie przyjść - bardzo polubił tą dziewczynę, była taka naturalna i nie wstydziła się swoich łez.. lubił takie osoby.

Przywódczyni Wampirów

Pokiwała głową. Pociągnęła nosem.
- Troche smutno.. - mruknęła. Przypomniało jej się, że James przyszedł wtedy do Phiolmix na polowanie. Spojrzała na niego, odsuwając się troche. - Może chodźmy na polowanie.. Chyba jesteś głodny.. - nie myliła się. Patrząc na jego ciemne oczy, poczuła, że też by coś zjadła.

Wampir

Uśmiechnął się szerzej, a jego ciemne oczy zabłysnęły.
- A właśnie, polowanie - przypomniał sobie - to gdzie polujemy? - zapytał myśląc już o ciepłej krwi ofiar, dopiero teraz przypomniał sobie jak bardzo był głodny i spragniony.

Przywódczyni Wampirów

Zastanowiła się chwilkę.
- Może Phiolmix? - uśmiechnęła się delikatnie. - Tam jest dużo ludzi.. I dużo krwi.. - oblizała wargi. Zamknęła oczy i zaczęła węszyc. - Już nawet czuje tą krew.. - zamrugała oczami, chcąc wyjśc z 'transu'.