Autor |
Wiadomość |
|
Wysłany: Pon 23:05, 16 Sie 2010
|
Nie porozumienie |
|
|
|
Wysłany: Czw 2:24, 08 Lip 2010
|
- Och, prawie sam środek! - zachwyciła się. Zaklaskała dłońmi, na tyle ile pozwalały trzymane przez nią rzeczy. Na jej twarzy pojawiła się znowu uśmiech, lubiła kiedy coś jej wychodziło. No, co prawda jak na razie z pomocą ale niedługo będzie umiała bez.
Zrobiła głupią minę, widząc zachowanie elfa który dopiero co się pojawił. Co za dziwne istoty... przeszło jej przez myśl.
Wzięła swoje przyrządy do malowania, łuk i strzały i z tym wszystkim podreptała za Lett, |
|
|
|
Wysłany: Śro 21:10, 07 Lip 2010
|
Wstał i poszedł za "Swoją Panią" w strone mglistych gór. Po drodze bawił się wodą, a to tworząc rwiste potoki a to potulne rzeczki.
- Pani, dziękuję za łaskę treningu, z tak zacnymi osobistościami. Czuję się niegodny tego daru. - powiedział patrząc "spode łba" na Letty. |
|
|
|
Wysłany: Śro 20:27, 07 Lip 2010
|
Popatrzyła się z zaszokowaniem na chłopaka. Jej oczy były zaszklone od łez, które i tak były oznaką złości. Jakim prawem on odebrał jej łuk i strzałę?! Przecież... To były jej rzeczy! A nie miałą zamiaru nikomu zrobić krzywsy. Umiała kontrolować sytuację. Podniosłą z ziemi swoje rzeczy, a jej nos znalazł się w górze.
- Ekhm... Jeśli mi się będzie chciało to będę sobie machać. I nie martw się. Nie jestem dziekiem i nikomu nie zrobię krzywdy - powiedziała ironicznym tonem głosu. Była naprawde zła. Odeszła dalej od ludzi by nie narażać ich na niebezpieczeństwo. Łuk także odłożyła daleko. Spojrzała nienawistnie na chłopaka. Przecież sama jej osoba sprawia zagrożenie. Prychnęła cicho. Usłyszała jednak, że gdzieś idą, więc wzięła ze sobą łuk trzymając go na wyciągniętej dłoni wędrowałą jakieś 50 metró od nich. |
|
|
|
Wysłany: Śro 20:26, 07 Lip 2010
|
Otworzyła oczy niczym spodki. Irthien (dobrze napisałam tra la la la) wymachiwała łukiem, kuzyn przed nią klęczał, czy to jakiś koszmar? Chrząknęła.
- Dobra, idziemy w teren. - powiedziała krótko. - Dziewczyny zabierzcie łuki i Wasze torby podręczne, raczej tu nie wrócimy. - dodała - Chłopcze, Twoje rzepki niedługo zaczną wołać o pomstę do nieba, jeśli będziesz tak często klękać. Chodź z nami, też poćwiczysz.
[Piszę w Mglistych Górach] |
|
|
|
Wysłany: Śro 20:16, 07 Lip 2010
|
- Nie machaj tym tak! - wstał i machnął ręka a łuk wypadł Jej z rąk. - Mogłaś tym komuś krzywdę zrobić! Nie można tak! - krzyczał nie zauważając że dziewczyna nie miała strzały dłoniach.
- Jestem Oliver, przepraszam za to. - powiedział delikatnie chwytając Jej dłoń.
- Przepraszam Moja Pani za niesubordynację wobec Ciebie - powiedział klękając ponownie. |
|
|
|
Wysłany: Śro 20:05, 07 Lip 2010
|
Obudziła się nagle z wielkiego zamyślenia. Na prawdę. To było dosyć dziwne.
- O hej - pomachała do chłopaka, któego chyba nigdy w życiu nie widziała - Jestem Irthien - powiedziała i wyciągnęła w jego stronę dłoń. Złapała z dłoń łuk i strzałę i zaczęła nimi wywijać we wszystkie możliwe storony. Dlaczego? Bo po prostu jej się nudziło i o t cała filozofia. |
|
|
|
Wysłany: Śro 19:44, 07 Lip 2010
|
- Nie jestem godzien - powiedział. - Mam problem z telekinezą i hydrokinezą. - powiedział i dość mocno posmutniał. - Moja Pani, zobacz. - powiedział i machnął ręką a strzała wzbiła się w powietrze i złamała się. - O To Moja Pani mówię. Nigdy tego nie potrafiłem - dodał przerażony.
to jest wypowiedź ciągła, nie trzeba pisać ją od enterów. |
|
|
|
Wysłany: Śro 18:49, 07 Lip 2010
|
Ciągle chodziła między dziewczynami, zerkając jak wykonują ćwiczenia. Usłyszała za sobą głos Oliviera.
- Och, Olivier - rzekła uprzejmym tonem. Zawsze dziwiło ją, skąd wzięła się w nim taka cecha jak szacunek za czasów średniowiecza. Oczywiście czasem ją to bawiło. - Z czym masz dokładnie problem? - spytała - I błagam Cię wstań - dodała nieco zmieszana. Uznawała, że chłopak nie powinien przed nią klękać, chyba, że się oświadcza. |
|
|
|
Wysłany: Śro 17:00, 07 Lip 2010
|
[Przed pójściem nad rzeki]
Wszedł na polanę i rozejrzał się w poszukiwaniu Letty, w końcu Ją znalazł i powiedział.
- Moja Pani - przyklęknął, zawsze się do Niej tak zwracał, chociaż była Jego kuzynka, uważał Ją za mentora, kim też była, darzył Ja szacunkiem na jaki zasługiwała. Miał pochyloną głowę, uważał, że nie jest godzien na Nia patrzeć.
- Pani, czy mógłbym prosić o trening? Mam problemy z kontrolowaniem mocy. - dodał ze łzami w oczach, nadal nie wstawajac i nie podnosząc wzroku. |
|
|
|
Wysłany: Wto 15:25, 06 Lip 2010
|
- Widzisz masz wsparcie uczonych koleżanek. - powiedziała miło i podeszła do Leny, następnie stanęła za nią. - Najpierw złap dobrze za łuk - chwyciła jej dłonie, umiejscowiwszy na cięciwie i drewnianej oprawie. - Potem napnij mięśnie barku tak, aby cięciwa znalazła się na wysokości Twojego łokcia - wraz z nią chwyciła mocno za cięciwę. - Wtedy przymkniesz jedno oko... Wycelujesz i - zawahała się, celując do tarczy - puszczasz.
Po kilku sekundach można było ujrzeć strzałę wbitą w 8.
- Spróbujcie ostatni raz. - powiedziała tajemniczo. |
|
|
|
Wysłany: Wto 23:16, 22 Cze 2010
|
Oparła ręce na kolanach i patrzyła na elfy.
- Razem? Czyli jak? - uniosła głowę, nie rozumiejąc za bardzo jakby to miało wyglądać.
Westchnęła cicho i podeszła Viol podnosząc po drodze łuk. Była za duży, za mocny... a przede wszystkim wymagał od niej dużej siły, której jakoś nie umiała zebrać.
- No i co teraz? |
|
|
|
Wysłany: Wto 22:38, 22 Cze 2010
|
- Irthien! Jak ty to zrobiłaś?! Normalnie mistrzyni z ciebie! Poduczysz mnie tego po zajęciach, prawda? - uśmiechnęła się niewinnie do Iryt. Następnie spojrzała na odchodzącą czarodziejkę. - Lena, nie jesteś sama. Dla mnie też nie wychodzi. Choć do nas. Spróbujemy jeszcze raz. - uśmiechnęła się ciepło do Leny. |
|
|
|
Wysłany: Wto 9:11, 22 Cze 2010
|
Krzyknęła z radości i sama spojrzała na swoją strzałę.
- Jeeej! Jaka radość - powiedziała. Zawsze myślała, że ma zeza, albo jakieś inne choroby wzroku, a tu się okazuje, że jednak nie. Zaczełą skakać z radości - Lena nie martw sie. Tobie też się uda - uśmiechnęła się ciepło i zrobiła to co kazała Lett. |
|
|
|
Wysłany: Wto 9:04, 22 Cze 2010
|
- Dobrze, Viol, za chwilkę Wam pokażę - rzekła spokojnym tonem, czekając aż reszta dziewczyn spróbuje swych sił. Widziała w ich zachowaniu strach. - Dziewczęta, ale nie bójcie się tego! - zerknęła na strzałę Irthien i zaczęła bić brawo. - Bardzo blisko środka, moje gratulacje. Ćwiczenie czyni mistrza.
Przyszedł czas na Lenę. Cóz, Letty pokładała w niej duże nadzieje, ponieważ każdy może strzelać z łuku, nie tylko elfy. Uśmiechnęła się zachęcajaco, gdy ta sięgnęła palcami do cięciwy. Potem był tylko krzyk, przerażająca mina, skok w bok i słowa, które każdego nauczyciela załamią.
- Och, Leno... - westchnęła - Nie wolno się poddawać, może spróbujemy razem? - zachęciła ją - Jeszcze raz się ustawcie, dziewczęta! Zrobimy krok, po kroku. |
|
|