Przy brzegu

Wampir

Wdychał zapach jej włosów. Przez chwilę zastanawiał się jakiego używa szamponu, ale zaraz zdał sobie sprawę jakie absurdalne myśli krążą po jego głowie.
- Wolałbym żebyś się nie przyzwyczajała - powiedział niezmienionym głosem. - Nie lubię grać fair - dodał.
- A tak w ogóle to co za "kilkusetletnim"? - zapytał patrząc na nią - Przecież ty nie wiesz ile mam lat...

Młody Czarodziej

Zaśmiała się ledwie słyszalnie, jednak po chwili spoważniała.
- To jest jedyny powód, dla którego mam się nie przyzwyczajać? Jak na razie, szczerze wątpię, żeby w ogóle to było możliwe... Postarzyłam Cię? - zapytała nagle. - Bo po Twoim zachowaniu, kontaktach z przedstawicielami innych ras, opanowaniu, wspomnieniu czasów, w których Czarna Magia za sprawą elfów dopiero wychodziła z nauczania i kilku innych fragmentach naszej rozmowy doszłam do wniosku, że żyjesz nie od dziś. - wyjaśniła. Ile dokładnie, nie wiem. Ale jeśli przesadziłam, to przepraszam. - dodała szybko.

Wampir

- Jestem opanowany? - zapytał z niedowierzaniem - Chyba nie znasz mnie jednak aż tak dobrze jak sądziłem - uśmiechnął się - Ale masz zupełną rację, jestem stary. Niemniej jednak chyba nie wyglądam aż tak staro..? - uniósł brew.

Młody Czarodziej

- Może opanowany to złe słowo, ale nie rzuciłeś się na nikogo w mojej obecności, nie próbowałeś mnie zabić... A przynajmniej myślę, że nie próbowałeś. - stwierdziła, zastanawiając się, czy może nic jej nie umknęło. - Nie jesteś stary. - prychnęła cicho, mierząc go wzrokiem. - Z resztą wiek to raczej stan umysłu, jeśli tak można to określić. Ty na przykład i tak wyglądasz na niewiele starszego ode mnie. - powiedziała. - Trochę to zaplątałam, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.

Wampir

- Mniej więcej - uśmiechnął się. - Mogę cię jednak podtopić? - zapytał z nieukrywanym rozentuzjazmowaniem. Jego demoniczne zapędy dawały o sobie znać. Uśmiechał się szeroko, co było wyjątkowo rzadkim widokiem, wręcz unikatowym.

Młody Czarodziej

- Myślisz, że jak mnie podtopisz, będę gadać bardziej do rzeczy? - zaśmiała się, jednocześnie napawając się widokiem uśmiechniętego Marcusa. - W sumie to i tak już cała jestem mokra, więc... Jeśli tak bardzo chcesz... - stwierdziła z ociąganiem, na próżno szukając pod stopami gruntu. - Jak przestanę się ruszać, to chyba znaczy, że przegiąłeś. - dodała z uśmiechem, jakby szykując się na podtopienie.

Wampir

- Albo mam lepszy pomysł! - powiedział z tym samym entuzjazmem - Tylko... Lepiej nie oddychaj przez chwilę - poradził i złapał ją za rękę. Zanurkował, ciągnąc Marrisę na dno. Płynął, szurając brzuchem o piach. Spojrzał na dziewczynę. Przeszło mu przez myśl, czy aby nie uszkodzi jej ciągnąc tak.

Młody Czarodziej

Nawet nie zdążyła nic powiedzieć, a już szli pod wodę. Przynajmniej złapała jeszcze trochę chłodnego, wieczornego powietrza w płuca. Przy dnie wbrew pozorom nie było aż tak ciemno, ale Marrisa nie potrafiła określić, jak głęboko się znajdują. I mimo, że wszystko zlewało się w jedną całość, tak jak podczas biegu, nie mogła się zmusić do zamknięcia oczu. Zamiast tego, ponownie uczepiła się kurczowo Marcusa, dopóki nie wypłynął na powierzchnię.

Wampir

- No to teraz dopiero jesteśmy daleko - stwierdził patrząc na oddalony od nich ląd. Odchylił się do tyłu, kładąc na wodzie. Przymknął oczy zastanawiając się po jakim czasie Marrisa zmęczy się pływaniem. Jak na razie nie chciało mu się wracać.

Młody Czarodziej

Spojrzała w stronę lądu, ale zauważyła tylko delikatnie zarysowaną linię brzegową i nic oprócz tego. Nie mogła uwierzyć, że oddalili się aż tak bardzo.
- Faktycznie daleko. - mruknęła, po czym także położyła się na wodzie i zaczęła wpatrywać w gwiazdy. Takim aktywnym pływaniem raczej się nie zmęczy, prędzej zmarznie. - Właściwie oddychasz dla przyjemności czy z przyzwyczajenia? - zapytała po dłuższej chwili, przerywając panującą dookoła ciszę.

Wampir

Zastanowił się nad odpowiedzią.
- Chyba bardziej z przyjemności - powiedział - Jako wampir, mam bardzo wyczulony węch. Nie tak jak kundle co prawda, ale jednak. Swoją drogą dawno tu żadnego nie było - stwierdził i odpłynął kawałek.
- Wracamy? - zapytał.

Młody Czarodziej

Przez dłuższą chwilę obserwowała Marcusa, zastanawiając się, czy kiedykolwiek będzie się poruszać z taką gracją co on, ale stwierdziła, że to raczej mało prawdopodobne.
- Zawsze nazywacie siebie nawzajem kundlami i pijawkami? - zapytała, chociaż odpowiedź była niemal oczywista. Zaczęła pływać, żeby się rozgrzać. - To chyba dobry pomysł. Jeszcze trochę i zmienię się w kostkę lodu. - zaśmiała się, kierując się powoli w stronę brzegu.

Wampir

Przez chwilę przyglądał się z rozbawieniem jak dziewczyna powoli płynie do brzegu.
- No, nad ranem powinniśmy być na lądzie - powiedział bardzo poważnym głosem, choć ledwo powstrzymywał się przed śmiechem. Płynął przy niej.
- Ależ skąd, to u nas nienaturalne, że tak na siebie mówimy - powiedział z nutką ironii w głosie.

Młody Czarodziej

Stanęła w miejscu i spojrzała na niego z oburzeniem, ale i z delikatnym uśmiechem, którego nie mogła pohamować.
- Przynajmniej próbuję, a nie czekam na księcia z bajki. - wywróciła oczami. - Ale zawsze możesz mnie porwać. - dodała. W normalnych warunkach pewnie zaproponowałaby ściganie się czy coś w tym stylu, ale to raczej nie miało sensu w takim towarzystwie.

Wampir

- Księcia z bajki - pokiwał głową ze zrezygnowaniem - Nie kojarzę żadnego, ale w ostateczności... - westchnął i przez chwilę zastanawiał się jak ma przetransportować dziewczynę. Zdecydował się popłynąć na powierzchni, więc objął ją w pasie, przyciągając do siebie. Był pewien, że teraz Marrisa może zamienić się w bryłę lodu, zważając na brak jego koszulki.