Autor |
Wiadomość |
<
/ Rynek / Szeroka Droga /
Klif Życia
~
Klif
|
|
Wysłany:
Nie 23:10, 28 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Złapać? - spytała lekko oburzona. Prychnęła cicho. - Dobrze, zostawaj sobie w tyle. Jak chcesz. - dodała patrząc na niego z iskrą w oku. Ileż jeszcze razy Will zobaczy ją w dzisiejszym dniu? Ponownie się podciągnęła, czując ruch swoich dość marnych mięśni. Elfy owszem szkoliły się w łucznictwie oraz wspinaczce, jednak była pewna, iż jutro będzie musiała załatwić sobie jakiegoś masażystę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 23:26, 28 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Nie powinnaś czuć się urażona. Nie mam zamiaru zostać w tyle, ale nie mam też zamiaru mieć Cię na sumieniu. - prychnął.
Wspinaczka szła im względnie szybko, zbocze klifu było pod tym względem dobrze przystosowane. Nie trudno było znaleźć odpowiednie miejsce do oparcia stopy czy przytrzymania się. Odległość pomiędzy nimi i morzem zaczęła rosnąć.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:04, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Nie wiedziała dlaczego, ale lubiła gdy wilkołak prychał, może dlatego, że wyglądał wtedy tak naturalnie? Nie mogła ukryć uśmiechu skierowanego do mężczyzny.
- Och, Will, żartuję - spojrzała na niego, tracąc na moment równowagę. Niestety podczas wspinaczki nie można sobie na to pozwolić. Jeden moment i lądujemy w morzu. Poślizgnęła się jej stopa. Wszystko potoczyło się tak szybko... Zawisła na dłoniach, próbując się podciągnąć.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:18, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Już miał zamiar coś odpowiedzieć, kiedy Letty się poślizgnęła.
- Więc jednak to, co mówią o niezwykłej równowadze elfów jest mitem. - zaśmiał się, szybko wspinając się wyżej. - Chociaż zależy to od definicji słowa "niezwykły". - dodał, pomagając dziewczynie złapać oparcie.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:23, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Chciała spuścić głowę, jednak bała się widoku morza.
- Niezwykły było ironią - szepnęła - Dzięki - dodała prędko, jednak szczerze. Spojrzała w dół i drgnęła. Okropny widok. Od razu jej wyobraźnia dopisała parę nieistniejących faktów. - My umiemy strzelać z łuku... - dodała ze śmiechem. - Można uznać, że bawimy się w Kupidyna.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:28, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zarejestrował spojrzenie Letty i mimowolnie kąciki jego ust uniosły się ku górze. Zerknął na morze. Nie wiadomo dlaczego, wcale go ten widok nie przerażał.
- Nie ma za co. - odpowiedział, wspinając się jeszcze wyżej. Do krawędzi klifu było coraz bliżej. - Kupidyna? I co? Działacie tak jak on? - zapytał, powstrzymując śmiech.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:32, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Zaśmiała się.
- Tak. Potrafimy wcelować w komuś w tyłek - bez powodu, rujnując mu całe życie. Oczywiście jako etykietka niewinnych stworzeń, nikt nas o to nie podejrzewa. Raczej owe ofiary próbują odnaleźć odpowiedź na swe niepowodzenia. A na serio... Czasem "wymsknie" się strzała. - dodała z iskierką w oku, pokonując trudną drogę. - Nie jesteśmy niebezpieczni jak Wy, jednak umiemy wykorzystać dary natury... Jad żmii - ostatnie dwa razy wyszeptała cicho i podciągnęła się. Oparła się o szczyt klifu. "dałam radę!" cieszyła się w myślach.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:54, 03 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wycelować w tyłek? powtórzył w myślach rozbawiony słowami Letty.
- Tego się po Was nie spodziewałem. - zaśmiał się, próbując wyobrazić sobie taką sytuację, jednak nie wychodziło mu to z zachowaniem powagi.
- Niedobre elfy! - zaśmiał się, próbując zabrzmieć moralizatorsko, ale oczywiście cały efekt popsuło jego rozbawienie. Wspiął się na szczyt i usiadł na krawędzi.
Ostatnio zmieniony przez William Blaces dnia Śro 21:04, 03 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 7:51, 04 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Położyła się na skale, czekając aż przyspieszony oddech wróci do normy. Zaśmiała się, myśląc, że gdyby była tu gdzieś poduszka, na pewno oberwałby nią Will. Postanowiła zdmuchnąć na niego mlecza.
- Oczywiście, świat nie jest tylko dobry lub tylko zły. - spojrzała niego niewinnie, chcąc powiedzieć "jak będziesz niegrzeczny, to się przekonasz", jednak szybko się powstrzymała. - Ale przynajmniej nie wyrywamy drzew z korzeniami! - pokazała mu język.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:40, 04 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Ale to złowieszczo wygląda! - zaśmiał się, widząc szybujące w jego kierunku nasiona mlecza. Nabrał dużo powietrza w płuca i dmuchnął, co zmieniło kierunek lotu resztek kwiatu.
- Niczego nie można w stu procentach rozgraniczyć. Zawsze jednak miałem Twoją rasę za szerzącą pokój i miłość. - stwierdził odrobinę kpiącym głosem, odchylając się do tyłu i podpierając na ramionach.
- My też nie wyrywamy! - zaprzeczył od razu. Przynajmniej nie celowo... I jak już, to łamiemy albo przewracamy. dodał w myślach.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 19:07, 04 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Gdy poczuła na swojej twarzy nasiona mlecza, zmarszczyła nosek.
- Ej, to niefair! - zaśmiała się i szybkim ruchem otrzepała twarz, spoglądając na niego niczym skrzywdzone dziecko. - Nie wyrywacie? Czyli chcesz powiedzieć, że taki słodki, mały wilczek jak uderzy w drzewo to ono ulegnie tylko lekkim wibracjom? Wiesz... a myślałam, że tylko elfy potrafią tulić się do kory drzewa...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 11:21, 11 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zaśmiał się, widząc zachowanie Letty.
- Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. - uśmiechnął się przepraszająco. - A poza tym, Ty zaczęłaś! - rzucił, siląc się na oskarżycielski ton.
- Gdy taki słodki, mały wilczek uderzy w drzewko, drzewko przewraca się jak domek z kart albo kostka domina. Łamie się albo wyłamuje z korzeniami. Ale nie wyrywamy naszych leśnych przyjaciół z premedytacją. - zapewnił. - Co prawda, tulić nam się raczej nie zdarza. - dodał po chwili. - Letty, wiadomo już, kiedy będzie ta cała narada? Bo nie ukrywam, że po ostatnich wydarzeniach niespieszno mi do spotkania z naszą kochaną pijaweczką. - skrzywił się na samo wspomnienie tej czystej furii, jaka zawładnęła Marcusem. Może wtedy to było zabawne, ale z perspektywy czasu stwierdził, że głupio byłoby nadwyrężać już i tak mocno nadszarpnięte stosunki na linii obu ras.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 15:19, 11 Mar 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Och, jesteś niedobry i okrutny! - rzekła, wciąż otrzepując się z mlecza. - Na moim ciele owe nasiona zupełnie nie mają pożytku! To Ty biegasz po lesie. Mogłeś je roznieść, a teraz bye bye dobry uczynek - pomachała w kierunku morza w geście pożegnalnym - I mam Ci uwierzyć, że naprawdę jesteście takie potulne stworzonka? że to wina drzew, że tam rosną? Okej, jesteś potulny, bo mnie nie pożarłeś, ba, nawet dałeś się podrapać za uchem! - zaśmiała się, wspominając jego minę. Nawet jako przerośnięty wilk nie pozbył się swojej mimiki twarzy. Nagle spoważniała. Tak... Narada... Jak ona im to powie? Na pewno nie teraz, nie czuła się na siłach. Gniotła w dłoni łodygę nieszczęsnego zielska. - Narada będzie niedługo, mój drogi, niedługo...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 22:35, 29 Lip 2010
|
|
|
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Już zupełnie nie wiedział co ze sobą zrobić. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy jego nogi przyciągnęły go aż tutaj, nad jakiś klif. Usiadł samotnie na skraju pozwalając stopom swobodnie zwisać. Właściwie to sam nie wiedział dlaczego przyszedł na takie oddalone od wszystkiego miejsce skoro uwielbiał czyjeś towarzystwo i nienawidził samotności. Ze zmarszczonym czołem przypatrywał się każdej fali obijającej się o klif z wielką siłą, a jego rubinowe oczy śledziły każdy ruch otaczającej go przyrody.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 12:08, 30 Lip 2010
|
|
|
Dołączył: 10 Maj 2010
Posty: 1273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Przechadzała się po Lihtium, w poszukiwaniu czegoś ciekawego do zrobienia, bo samotnośc ją przytłaczała. Zamknęła oczy i dała się ponieśc nogą gdzie chcą. Usłyszała szum fali i od razu poszła w tamtą stronę. Uwielbiała wodę. Gdy zbliżyła się do klifu poczuła znajomy zapach. Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Zobaczyła swojego przyjaciela. Nie chcąc mu przeszkadzac, w przemyślaniach odwróciła głowę i udawała, że go nie ma. Spojrzała w dół i zobaczyła swój ulubiony żywioł - wodę. Westchnęła. A jakby tak skoczyc? W końcu jestem wampirem.. Nic mi się nie stanie. A wrażenia - niezapomniane... pomyślała. Wzięła głęboki wdech. Patrzyła na wode jak zaczarowana. Ustała na krawędzi przygotowując się do skoku.
- Wybacz sukienko od Coco Channel. - mruknęła do siebie.
|
|
|
|
|
|