Autor |
Wiadomość |
<
/ Rynek / Szeroka Droga /
Klif Życia
~
Klif
|
|
Wysłany:
Sob 22:32, 20 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Raczej nie może długo trwać, jeśli na horyzoncie pojawia się William. Skrzywił się nieznacznie, czując unoszącą się w powietrzu duszącą woń.
- Szczęście, że ta cuchnąca pijawka już polazła. - prychnął, zmierzając w stronę krawędzi klifu. Nagle zauważył jakąś postać. Podchodząc bliżej rozpoznał w niej elfkę. - Letty? - zapytał, chociaż był prawie w stu procentach pewny, że to ona.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:44, 20 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Wróciła do pozycji siedzącej i spojrzała na postać przed sobą. Nic się nie zmienił. Ten sam błysk w oku oraz uśmiech, którego nie zapomni do końca swoich dni...
- Nie, hipopotam! - zaśmiała się. Zauważył, że marszczył nos. Och, tak... Był to Marcus. - Zaraz powinno przejść. - dodała ciepło.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 22:54, 20 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Letty też nic się nie zmieniła. Na jej twarzy dalej widniał ten sam rozmarzony uśmiech, jej uszy dalej były ostro zakończone, a oczy rozbiegane i lekko nieprzytomne, ale i przenikliwe.
- To było do przewidzenia. Jakoś przeżyję. - stwierdził pogodnie. - Trochę czasu minęło... Co u Ciebie? Jak tam elfia mafia? - zapytał, powstrzymując śmiech. Zawsze nazywał poddanych Letty "elfią mafią".
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:03, 20 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Spojrzała na niego roześmiana. Nie wiedziała, ile już nie widziała tego błysku w oku. Iskierka szaleństwa? Nie miała pojęcia, co to tak naprawdę jest.
- Nie masz wyjścia. - poklepała miejsce obok siebie na trawie. Chyba nie zamierzał cały czas stać? Był bardzo wysoki w porównaniu do efki. A gdy siedziała, wydawał się być olbrzymem. Zaśmiała się na jego "elfią mafię". - Wydaje mi się, że jest dobrze. Na razie nie sprawiają problemów. Choć czasem za dużo drzew jest poszkodowanych przy ćwiczeniu strzelectwa. - dodała smutniej - a u Ciebie jak, mój drogi?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 23:23, 20 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zaśmiał się w charakterystyczny sposób, ale usiadł koło Letty. Rozejrzał się dookoła. Okolica była piękna, jak w całym Lihtium.
- U nas też czasami drzewa są poszkodowane... Tyle że u nas nikt nie ćwiczy łucznictwa, raczej czasem wpada jakiś rozpędzony, młody i głupi wilk, który jeszcze nie do końca oswoił się z prędkością i nie opanował wymijania przeszkód. Wiesz, jak to się kończy dla drzewek. - odpowiedział, wbijając wzrok w horyzont. - A tak to cholernie nudno.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 11:46, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Spojrzała na niego. Och, biedne drzewka! Musiało to je bardzo boleć, gdy rozpędzony wilkołak uderzał w nie. Brutalne.
- Masz mnóstwo z nimi roboty, prawda? - spytała cicho, wyobrażając sobie próby oswajania. - Ta przemiana... - dodała, unosząc wyżej podbródek, aby spojrzeć na Willa. Nie mogła powiedzieć, że przeszkadza jej jego wzrost, jednak musiała się wiele nagimnastykować, aby ujrzeć oczy wilkołaka. Czasem było to irytujące, dlatego też często zakładała szpilki. Wtedy problem znikał. - Trudno ją opanować?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 14:36, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Oderwał spojrzenie od wzburzonego morza, by przenieść je na Przywódczynię Elfów.
- Na pewno więcej niż Ty ze swoimi elfikami. - westchnął. Starał się, żeby wypowiedziane przez niego słowa nie nabrały lekceważącego czy kpiącego wydźwięku, ale chyba nie do końca mu wyszło. - Nie ma co się oszukiwać, użeranie się z bandą hałaśliwych, nieokrzesanych i szukających zaczepki szczeniaków to żadna przyjemność. - dodał, przyglądając się Letty uważnie. - A dlaczego pytasz o przemianę? - zapytał zaciekawiony.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 14:48, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Och, kiedyś na pewno to polubisz... - uśmiechnęła się do niego tak jak zwykle miała zwyczaju. Chwyciła kamień, wrzucając w wzburzone morze. - Niedługo zobaczysz efekt swojej pracy i będziesz dumny. - dodała i przeniosła wzrok na niego. Przemiana, ach tak. Wzruszyła ramionami. - Zawsze mnie to interesowało... Czytałam, że trudno się jej powstrzymywać, lecz skoro mam Ciebie, wypadło się o to zapytać.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:30, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
- Oby faktycznie tak było, bo inaczej porozmawiam z nimi inaczej... - mruknął sam do siebie. - Możesz pytać o wszystko. Tylko... o co pytasz tym razem? O ból? Nie jesteś w stanie go sobie wyobrazić, a ja opisać. - sam nie wiedział dlaczego mówił tak szybko i z rozdrażnieniem. - O zaskoczenie w trakcie pierwszej pełni? Też niewyobrażalne. Przecież w moim przypadku ugryzł mnie zdziczały pies sąsiadki! O zdezorientowanie w momencie, w którym w trakcie pierwszej przemiany wypadają Ci wszystkie zęby, a ich miejsce zajmują ostre jak brzytwa kły? Doprowadzające do obłędu. O ból, jaki czujesz, gdy patrzysz w swoje odbicie w jeziorze czy choćby kałuży i nie poznajesz siebie? O dzikość? O rządzę mordu? O to, ile siły wkładasz w to, żeby instynkt nie wziął góry? Albo żeby nie rzucić się na dawnego nauczyciela?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:43, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 871
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
[Wypadające zęby?! A sądziłem, że to ja mam wyobraźnię ;d]
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 15:47, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Will - przedłużyła skrót i spojrzała na niego z bólem w oczach - Przecież wiesz, że nie chciałam Cię urazić. - spuściła głowę. Widocznie zadała nieprzyjemne pytanie, nie wiedziała, że tak William traktuje siebie. - Miałam na myśli wygranie z instynktem - szepnęła, odwracając wzrok. Piękne, wzburzone morze, czy tak właśnie wyglądały charaktery przywódców?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 16:12, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
[Te zęby to nie ja wymyśliłem, a szkoda xd W którejś książce podczas pierwszej przemiany wypadały zęby i wyrastały kły. Potem było już normalnie. Dziwne, ale do dramatyzowania idealnie.]
Spojrzał na nią całkowicie wyprany z emocji.
- Nie uraziłaś mnie. A ja nie miałem zamiaru na Ciebie naskakiwać. - powiedział już zupełnie spokojnie. - Jestem potworem. W ludzkiej postaci, ale potworem. Ta myśl mnie prześladuje każdego dnia. - rzekł ledwie słyszalnie, zaciskając dłonie na trawie. - Nawet w stadzie często dochodzi do bójek o byle co, więc jak tu nie zaatakować pierwszego wampira, który bawi się Twoim kosztem? Trudno jest wygrać z instynktem. Jest zakorzeniony zbyt głęboko i zbyt mocno. Trzeba lat, żeby nauczyć się z tym żyć i żeby móc współistnieć z innymi rasami, ale zawsze trudno jest zatrzymać przemianę, a co dopiero wrócić do ludzkiej postaci. Zalewające Cię fale gorąca nie tylko są zapowiedzią przemiany, ale i wywołują skrajne emocje. Gdy już raz je poczujesz, nie chcesz przestać. Tu swój początek znajdują niemal wszystkie tragiczne wypadki z udziałem moich pobratymców.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 16:40, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Położyła dłoń na jego dłoni i uśmiechnęła się ciepło. Jego ciało było bardzo gorące, od razu cofnęła ją, czując jakby ją oparzył.
- Może tam chcesz, aby nazywać Cię potworem. Jednak taka jest już Twoja natura, Will. Nie uważam Cię za potwora, lecz znakomitego przyjaciela, a z naturą... trzeba się pogodzić. Walczyć z nią raczej nie ma sensu.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:15, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Zaśmiał się ponuro, widząc jej reakcję.
- Aż taką mam gorącą skórę? - zapytał retorycznie, bo przecież odpowiedź miał w zachowaniu Letty.
- Dziękuję, że tak mówisz. - powiedział po chwili, rozluźniają zaciśnięte dookoła kępki trawy palce. - Widziałaś kiedyś przemianę? - zapytał, wyrywając kilka źdźbeł i bawiąc się nimi.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:26, 21 Lut 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Niestety takową masz. - szepnęła. Naprawdę jakby był chodzącym wrzątkiem. Odchyliła lekko głowę do tyłu, rozkoszując się słońcem padającym leniwie na jej skórę. - Nie... Dlaczego pytasz? - spojrzała na niego przenikliwie. Sam opowiadał, że była to straszna rzecz, czy jej elfie serce przeżyłoby taki szok? Jednak kusiło ją, aby kiedyś zakraść się do Wilkołaków i zobaczyć. Przekonać się.
|
|
|
|
|
|