Autor |
Wiadomość |
<
/
Drzewo Zgubnych Marzeń
~
Huśtawka na drzewie
|
|
Wysłany:
Sob 11:00, 14 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 08 Sie 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Oddychała już spokojnie, czuła jak srebrny księżyc na jej szyi zaczyna się robić coraz bardziej gorący. Westchnęła cicho i podniosła wzrok na dziewczynę siląc się na uśmiech.
- Nie, wszystko jest w porządku. Po prostu... To nie jest istotne. Dam sobie radę. - powiedziała spokojnie i próbowała się rozluźnić. Poczuła jak suknia na plecach moknie od krwi, dla niej to było normalne i się przyzwyczaiła. Jej rasa właśnie taka była, nic nie można poradzić.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 13:36, 14 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Nie była pewna co ma robić, do kąd iść. Poszła w kierunk drzewa, które pokazała jej pierwsza elfka, którą spotkała po swoim przybyciu do tej krainy.
Nagle zobaczyła dwie dzieczyny siedzące obok jakiejś huśtawki. Nie wiedziaął co zrobić. Usiadła w bezpiecznej odległości od nich i czekałą na rozwuj wydażeń
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 20:06, 15 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
Zaczęłą na prawdę się niepokoić.
- Ja nie chcę nic mówić, ale na prawdę nie za dobrze Pani wygląda - powiedziała z wyraźnym smutkiem - może powinnam zawołać Sirwana? - zapytała. W sumie była przezwyczajona, że musiała kogoś wołać, coś przynieść, coś załatwić, jednak dla niej to była czysta przyjemność - Jeśli coś Panią trapi może mi pani powiedzieć. Nie jestem paplą - uśmiechnęła się przyjaźnie. Miała nadzieję, ze królowa dobrze odbierze jej chęć pomocy.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:34, 17 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Zwiedzała swoje dawne tereny, dusząc w sobie łzy. Te wspomnienia... Zwłaszcza z Aurore i Oliverem. Gdy ganiali się wśród majestatycznych drzew... Gdy przychodzili na tę huśtawkę, uspokajając płacz panicza Taur. Zauważyła obecność Chels, którą wręcz zignorowała. Podeszła do Irthien, przytuliła mocno, marudząc w myślach, że elfy tak brzydko pachną...
- Moja mała! - szepnęła. - Bałam się, że Cię stracę na zawsze.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 19:44, 17 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
Cóż, Pani Chelsea chyba ucięła drzemkę. Tak więc Irytek został sam. Uśmiechnęła się do siebie. Jednak nagle ktoś ją przytulił. WYtrzeszczyła oczy widząc kto to. Nie mogła nacieszyć oczu. Przytuliła tą osobę jeszcze mocniej i nie puszczałe jej przez kilka dobrych minut. Pomińmy fakt, że myślała, że ma jakieś zwidy lub coś podobnego. Przecież Letty nie żyje.
- Och kochana! Jak miło Cię widzieć - zaczęła płakać ze szcześcia - CO sie stało!
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 21:15, 17 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Pozwalała, żeby to ona ją przytulała, bowiem jej siła była jeszcze nie ogarnięta. Domyślała się, że wszyscy będą traktować ją jak ducha. Podrapała się po głowie. Jej wygląd również się zmienił...
- Ee... Wiesz, dedłam sobie, powróciłam wśród żywych - powiedziała, okręcając się wokół własnej osi. Spojrzała na nią troskliwie - Jak sobie radzisz?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 21:24, 17 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
- Powróciłaś? Jak się cieszę - uśmiechnęła się wesoło - To teraz znowu będziesz przywódczynią? - zapytałą z nadzieją. Przytuliła ją znowu. Nie mogła uwierzyć w to co się stało, a jednak Lett żyła. I wierzyła w to całym sercem. Puściła ją - Nie radzę sobię... - uśmiechnęła się nieco sztucznie a z jej oczu płynęły łzy. Bardzo szybko je otarła.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 11:03, 18 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
Wzięła głęboki oddech, jakby nie mogła potrafić sobie poradzić, że znowu żyje, że nieskazitelnie czyste powietrze na terenie elfów wypełnia jej płuca, choć wcale nie musi.
- Mam nadzieję, że na dłużej, wszak wiele to kosztowało - szepnęła cicho, spuszczając wzrok. Nie chciała o tym mówić, Irthien posiadała za delikatną, elficką duszę, aby opowiadać jej o krwiożerczych demonach, do których notabene należała. - Nie, moja droga, Ty nią jesteś i tak pozostanie. Przecież byłaś przy moim boku, uczyłaś się.
Pomogła otrzeć jej niewinne łzy, które występują tylko u małych dzieci, zawsze są szczere i ukazują prawdziwe uczucia. Uśmiechnęła się blado jakby pokrzepiająco - Z czym sobie nie radzisz, kochana?
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 19:51, 18 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
Westchnęła głośno.
- Ale ja mam 16 lat! Nie wiem czy potrafiłabym zapanować nad elfami. A co jeśli sobie nie poradzę? - zapytała ze smutkiem. Chciała jak najlepiej - A ja nie chcę byś się na mnie zawiodła. Ale nadal jesteś elfem, prawda?
Czekała cierpliwie na odpowiedź. Nadal się uśmiechała, jednak nadal sztucznie.
- Widzisz, nie radzę sobie z tym wszystkim. Wszyscy nagle giną. Nawet nikt mi nie powiedział, że Kali nie żyje. Dlaczego? Co ze mną nie tak, że nikt mi nic nie mówi. Czuję się odizolowana od świata. A jecnocześnie jakoś wszyscy mnie przytłaczają - wbiła wzrok w swoje dłonie.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:27, 18 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- I masz niesamowite szkolenie za sobą! Na pewno dasz sobie radę, tylko przechodzisz mały szok. Czujesz się jakby Cię to przerastało, ale ja naprawdę z góry widziałam, że świetna z Ciebie przywódczyni. - dodała, siadając na huśtawce. Chciała,aby wiedziała, że jest z niej dumna, że stoi na wysokości zadania. Westchnęła - Nie, nie jestem, dlatego nie mogę wrócić na poprzednią posadę, wszystko stanęło na Tobie.
Wzruszyła ramionami.
- O śmierci nie powinno się mówić.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 14:41, 21 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
- Mały szok!? - prychnęła nieco niezadowolona z decyzji Lett - To właściwie kim jesteś? - zapytała z zaciekawieniem.
- Może i nie powinno, ale powinno się o niej informować - powiedziała. Przecież Irthien bardzo lubiła Kali. Zrezygnowała - A dlaczego akurat ja? Nie mógł kto inny zostać przywódczynią? Znaczy... już się z tym pogodziłam, ale powiedz mi dlaczego akurat ja. - wiedziała, że źle robi, bo Letty zapewne nie chciałaby o tym rozmawiać, ale ona po prostu musiała to wiedzieć. Tak z czystej ciekawości.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 9:28, 22 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
Biegł przez las, to było zawsze jego ulubione miejsce, postanowił tutaj przybiec i poszukać jakiś elfów, najlepiej Irthien, a może nawet Letty. Biegł wciąż aż dotarł do Drzewa Zgubnych Marzeń, już z dala słyszał Ich głosy, więc postanowił zobaczyć czy to naprawdę One. Jego transformacja dobiegła końca kilka chwil temu, a jego wygląd wreszcie się zmienił na o wiele lepszy. - Witam - powiedział jeszcze w biegu, po czym stanął przed Letty i pocałował Ją w dłoń, to samo zrobił z dłonią elfki, lecz przy tym się lekko skrzywił. Krew elfów tak brzydko pachniała, ba, ona śmierdziała, ale cóż, nie mógł dać tego po sobie poznać, więc musiał zmusić się do wykonania uśmiechu.
Ostatnio zmieniony przez Oliver Taur dnia Nie 9:29, 22 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 11:02, 22 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 1278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraina marzeń :3
|
|
Uśmiechnęła się wesoło widząc Olivera. Tylko było coś dziwnego. On się zmienił. Bardzo się zmienił. Był wampirem! Wszystko na to wskazywało. Czerwone oczy, był szybki i silny i... skrzywił się gdy pocałował Irthien w dłoń. No przecież. Krew elfów jest niedobra dla wampirów.
- Kolejny raz nie zostałam poinformowana o ważnych wydarzeniach - powiedziała obrażona.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 17:23, 22 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
|
Zaśmiał się. - Ważne? Hahaha, no jedynie to że okazało się że nie nazywam się Cloud, tylko Taur, no i to że jestem bratem Letty. - powiedział puszczając do Niej oko. - Tak to moja przemiana jest mało ważna, właśnie przed chwilą dobiegła końca - powiedział dotykając swojej "nowej" twarzy. Cieszył się z nowego życia, oraz z tego, iż mógł posłużyć jako wskrzeszacz Letty.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 21:36, 22 Sie 2010
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1786
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
|
- Och, przesadzasz jak zwykle z tym szokiem. W zyciu wszystko trzeba przyjmowac ze spokojem, bez takich... krzykow. - skomentowala w koncu, unoszac dlon do skroni, ktore ostentacyjnie pomasowala. Nigdy nie znosila krzyku, a dzis szczegolnie, gdy wciaz jej zmysly urzadzaly sobie impreze i nie chcialy przestac slyszec kazdy szmer trawy. - Dlaczego Ty? Jesli zadajesz takie pytanie, wlasnie pokazujesz, ze jestes warta tej posady. Dlaczego? Bowiem troszczysz sie o elfy i boisz sie ze nie podolasz zadaniu, czyz nie jest tak? - spytala, stojac w mgnieniu oka tuz za nia i szepczac jej do ucha. Nie chciala nadal odpowiadac, kim jest. Pragnela odkryc sens wlasnej, demonicznej egzystencji. Co do smierci, wiedziala, ze jako przywodczyni, Irthien odczula ukucie w sercu, mogla nawet zemdlec! Skinela, gdy brat ucalowal jej dlon. Tak jak go zawsze uczula, niczym gentelmen... Ach! I wygladal tak... pociagajaco? Szybko sie wzdrygnela, przypominajac sobie ze kazirodztwo jest zle, bardzo zle.
- Ee... poslaniec nie doszedl. - zgadla, uderzajac otwarta dlonia w czolo. - CO ZA PAPLA! - krzyknela.
|
|
|
|
|
|