Ciemny zaułek

Przywódczyni Wampirów

Jade wbiegła na ulicę i skierowała się do zaułka. Wiedziała, że za kilka sekund stanie koło niej James. Spojrzała przed siebie i dostrzegła grupkę zakapturzonych ludzi. Przypuszczała, że są to sami mężczyźni. Przyjrzała się im dokładniej. Coś palili. Wzdrygnęła się myśląc o narkotykach.
- Mam obiadokolację. - mruknęła z uśmiechem do zbliżającego się Jamesa. Rozejrzała się dookoła. Po prawej i lewej stronie zauważyła budynek. Zastawiła drogę ucieczki. Położyła ręce na biodrach i stanęła w lekkim rozkroku. Chrząknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę ludzi stojących kilka metrów dalej.

Wampir

Sam ciemny zaułek wydawał się być mrocznym i niebezpiecznym miejscem. Gdy przybiegli własnie tutaj, James był trochę zdziwiony, bo sądził, że po raz kolejny zapolują na Osiedlu. Kiedy Jade zwróciła na nich uwagę rozległy się gwizdy, śmiechy i dziwne komentarze.
Z kpiącym uśmiechem spojrzał na blondynę jakby czekając na pozwolenie czy może zaatakować i przerwać nocną sielankę.

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na chłopaka z szerokim uśmiechem.
- Zaczynamy. - pokiwała głową i ruszyła wolnym krokiem w stronę zbliżających się mężczyzn. Przekręciła lekko głowę i spojrzała na największego swoimi burgundowymi oczyma. W kilka sekund znalazła się za jego plecami. Jedną ręką złapała go za głowę, a drugą za ramię, obnażając jego kark. Uchyliła lekko usta. W świetle gasnącej latarni odbił się jeden z jej długich kłów. Po chwili do jej gardła wpływała czerwona, gorąca ciecz. Słyszała krzyki, chłopaka, którego trzymała ręce i czuła, jak wyrywa się z jej żelaznego uścisku. Wszystko na próżno. Po kilku minutach w jego ciele nie było ani kropli krwi. To samo zrobiła z kolejnym chłopakiem, który nawinął się na jej ręce.

Wampir

Poszedł śladami Jade chwytając mężczyzną, który widząc martwego kolegę próbował uciec. Wypił z niego krew i rzucił na zimną i wilgotną ziemię i chwycił kolejnego faceta. Wtedy zobaczył, że jeden z nich zaczyna uciekać.
- Jade! - wykrzyknął - Tam jeden próbuje uciec!

Przywódczyni Wampirów

Obróciła gwałtownie głowę znad suchego już ciała. Pokiwała głową i chwilę potem trzymała uciekiniera w rękach.
- Nie było warto.. - mruknęła do niego i jednym, zwinnym ruchem skręciła mu kark. Wbiła w jego szyję ostre zęby i poczekała na strumień gorącej krwi. Uśmiechnęła się szeroko, gdy ta polała się do jej gardła. W tej chwili nie istniało nic, poza krwią tego marnego człowieka. Zapomniała o wszystkim. Ocknęła się dopiero, gdy zorientowała się, że wypiła z niego już wszystko.
- O Boże.. Co się ze mną dzieje? - spytała samą siebie. Poczuła zapach krwi. Wzięła głęboki wdech. Znów bez opamiętania podbiegła do próbującego się wspiąć na budynek chłopaka i wgryzła się w jego tętnicę.

Wampir

Jeszcze nigdy nie widział, żeby Jade łaknęła krew aż tak bardzo, a już z nią kiedyś polował. Porzucił kolejne martwe ciało i chwycił dwóch mężczyzn naraz z każdego po kolei wysysając krew. Wtedy zobaczył, że na końcu zaułka stoi kobieta, która ubrana była tak samo jak pozostali, że łatwo było ją pomylić z resztą facetów. Zaczął się do niej powoli zbliżać obserwując jak z każdym krokiem w jej oczach kryje się jeszcze większe przerażenie.

Przywódczyni Wampirów

Oderwała się z wielkim trudem od szyi mężczyzny, z którego wypiła już całą krew. Oblizała usta i rozejrzała się dookoła. Zobaczyła kilka ciał leżących na ziemi i kobietę, do której zbliżał się James. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Co się z nią działo? To było coś dziwnego. Nie chciała się znać. Usiadła na zimnej ziemi i podkuliła nogi pod piersi. Zakryła rękami twarz. Czuła się okropnie.

Wampir

Bezceremonialnie wbił kły w szyję bezbronnej kobiety wypijając z niej krew co do ostatniej kropli. Ze wszystkich dzisiejszych ofiar miała najsłodszą i najsmaczniejszą krew. Odwrócił się do Jade, która siedziała z podkulonymi nogami i twarzą schowaną w rękach. Podbiegł do niej i uklęknął obok.
- Jade, co ci się stało - zapytał marszcząc brwi i przeczesując uważnie jej myśli - Nie powinnaś się przejmować polowaniem. - powiedział obejmując ją w celu pocieszenia i wpadł na pewien pomysł - Jak wrócisz, to możesz spróbować zapolować na zwierzęta, może będzie ci łatwiej - podsunął
Kolejny raz Jade miała problemy na polowaniu, może niech spróbuje inaczej zaspokoić swoje pragnienie.

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na niego.
- Tylko robię Ci problemy.. - mruknęła. - Nie, nie, wszystko jest okey.. - skłamała i uśmiechnęła się krzywo. Wiedziała, że go nie okłamie, ale spróbowała. Wzięła głęboki wdech. - Po prostu jestem jeszcze młoda i muszę do tego przywyknąć.. - wlepiła wzrok w swoje ręce, głęboko oddychając.

Wampir

Usiadł obok niej i spojrzał w niebo.
- Dobrze wiesz, że mnie nie oszukasz. - powiedział spokojnie - Więc powiedz mi dlaczego to robisz?
Był trochę zły za to, że kłamie wiedząc, że on o tym wie. To nie miało najmniejszego sensu.

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na niego ze zrezygnowaniem.
- Sama nie wiem.. - zacisnęła usta w cienką linię. - Chyba po prostu nie chcę, żebyś się martwił.. Bo Twoja mina właśnie to wskazywała kilka minut temu.. - westchnęła. - Teraz jesteś zły.. A może nawet wściekły.. - przygryzła dolną wargę.

Wampir

Pokręcił głową nie bardzo wiedząc co ma zrobić.
- Martwię się, bo jesteś moją przyjaciółką - powiedział wzdychając cicho - Chcę wiedzieć co cię dręczy i pomóc ci, Jade. - spojrzał na blondynę - Jestem zły, bo mam wrażenie, że mi nie ufasz - przyznał

Przywódczyni Wampirów

Pokręciła głową.
- Ufam. Nawet bardzo. - westchnęła. - To było dziwne.. Ta niepohamowana chęć... To było straszne.. On miał taką słodką krew.. - mruknęła i zamknęła oczy. - To było pyszne.. Ta krew mnie wołała! - opuściła ramiona z rezygnacją.

Wampir

Przytulił ją do siebie mocniej.
- Każdy nowo narodzony tak ma na polowaniu - powiedział spokojnym głosem - Ja też tak miałem, ale to minie z biegiem czasu. - pogłaskał ją po głowie

Przywódczyni Wampirów

Spojrzała na niego oczami pełnymi nadziei.
- Naprawdę? - uśmiechnęła się. Wzięła głęboki wdech i spojrzała na ciała. - Trzeba to teraz spalić? - zerknęła na Jamesa pytająco.